Pamietam czasy PRL-ale koncowke, lata 80-te. Na imprezach lezala kielbasa
pokrojona w elipsy, szynka konserwowa. A na codzien...Coz...serki topione,
prazynki, paluszki slone, ryz preparowany...I cieple lody-jakie macie
wspomnienia z tamtych lat??
>>Sprzedaż lodów przed sklepem "Delikatesy"., a w tle zaparkowane samochody warszawa, lato 1971 r.<<
Nie może być, to w PRL-u były samochody?
Ja zaś kojarzę zapiekanki z pieczarkami, i to z czasów licealnych, a maturę zdawałem w 1964. Podobnie było z lodami cassate, świeżymi sokami z warzyw, koktajlami mlecznymi.
Napisałem o PRL-Stogi ale zaraz mi sie przypomniał jeszcze jeden gdański PRL.
Jest nim okienko z lodami z automatu w najstarszym (bo sięgającym czasów PRL)
Coctailbarze na ul. Długiej obok kina Neptun. Jakkolwiek w samym lokalu można
zjeść i wypić coś słodkiego w dość miłym anturażu (gdyby nie
Były saturatory z wodą - czystą lub z sokiem,
byli sprzedawcy lodów calypso ze skrzyniami "stacjonarnymi", a na plaży z
przenośnymi na ramieniu (to zajęcie chyba się odradza)
i opowiadano sobie kawały
W moich czasach (r. '72) i w moim miasteczku lody na patyku pojawiały się tylko
1 maja, tylko w amfiteatrze, i sprzedawane były przez dziewczyny dystrybuujące
je z takich przenośnych lodówek. Rarytasem były w polewie czekoladowej. Chyba
ze dwa razy je widziałam...:)
PRL Wedel to byla karykatura prawdziwego przedwojennego Wedla. To co bylo dobre szlo na eksport albo do partyjnych czy wojskowych sklepow. Reszta dostawala w wiekszosci wyroby 'czekoladowo podobne'. To tylko brak kontaktu ze swiatem wtedy powodowal ze jak sie udalo dostac czekolade 'pelna' Wedla to
"Pingwin Pik Pok" jedna z moich ulubionych ksiazek dla dzieci. Szczegolow juz z
ksiazki nie pamietam, ale wiem ze znalezli go w lodach czekoladowych i caly
czas bal sie "zacieplic"
Moja nauczycielka geografii z podstawówki opowiadała, jak to kiedyś okropnie
zgorszyła całą polską wycieczkę w Grecji, kupując sobie wielką porcję lodów -
bo przecież za te pieniądze mogła kupić coś do sprzedania w Polsce!
--
Czuję, że budzi się we mnie zwierzę. Niestety, to chyba leniwiec.
powstaniem wieżowców przy Armii Krajowej pętla tramwajowa znajdowała się w miejscu gdzie później powstał pawilon cukierniczy "Delcje" z pysznymi lodami.
do Havany na w-wskim Żoliborzu, wtedy uważało się to za
elegancki lokal. No i ten nieśmiertelny "krem sułtański" (czekoladowy z bitą
śmietaną i rodzynkami - pycha!) Czasem wybieraliśmy się też do Hortexu na placu
Konstytucji (w tym lokalu nagrywano odcinek "Wojny domowej" o konkursie
default napisała:
>
>
> W Horteksie obowiązkowo zamawiało się lody -
> melba, alaska.... Od samych nazw można było dostać zawrotu głowy!
O tak , Hortex to było cos. Pamiętam desery lodowe ambrozja i melba. Dzis w
budynku dawnego Hortexu w moim mieście jest IPN
- jogurt - zsiadłe mleko zmiksowane ze śladowa iloscią jakiegos dżemu owocowego;
- cukierki "Brando", toffi;
- delicje szampańskie - na każdych imieninach;
- ciepłe lody, lody casaty;
- pepsi-cola;
- wata cukrowa - przysmak każdego festynu;
- słone paluszki;
- kawa Inka;
- niezastąpiona
Pewex był zdaje się także (przez jakiś czas) na Kołłątaja w dawnym sklepie myśliwskim.
O księgarni na rogu Szopena i Krakowskiego nikt nie wspomniał.
O Astorii...
O lodach w Ogrodzie Saskim...
O składnicy Harcerskiej na Lubartowskiej...
Szkoda że to wszystko odeszło i szkoda że Lublin stał się
agandrzejek napisała:
> ...no i woda z saturatora, zawsze jedna szklaneczka do umycia pyska po lodach
> lub gofrach, a druga juz slodka do wypicia!!!!!
> z samego ranca po buleczki z babcia do spolem i warzywka na obiad na hale
> targowa. zycie , zycie
naaaajlepsze paczki byly u Duliny.na Lokietka , a pozniej na Jagiellonskiej
mhhhhhhh pychotka:)
no i woda z saturatora, zawsze jedna szklaneczka do umycia pyska po lodach lub
gofrach, a druga juz slodka do wypicia!!!!!
z samego ranca po buleczki z babcia do spolem i warzywka na obiad na hale
drugiej połowy lat 70-tych i mam całą masę wspomnień : ) a czy Wy pamiętacie,
gdzie biegało się na lody, kino Rubin, osiedlowe pawilony, Kwadrat, hot-dogi
z pieczarkami w budkach przy Łyskowskiego?? rubinkowskie place zabaw, kolejki
w Hermesie, Merkurym i Sezamie? kolejki do kiosków Ruchu, kiedy w
sklepiku, szyszki z ryżu, zapiekanki z pieczarkami z takiego bułgarskiego chyba minipiekarnika, lody z Komandorskiej i torcik węgierski na Rynku we Wrocławiu. Lodziarni na Komandorskiej już (chyba?) nie ma, ale niedawno sobie kupiłam torcik węgierski w Witaminę i był wciaz bardzo dobry! Mieli też krem
polskiej. Gotowe są sprzedawane w sklepach – w 2008 r. produkowało je kilka polskich firm cukierniczych. Jedna porcja ciepłych lodów ma ok. 200-250 kcal. Jak podają dziennikarze tygodnika "Wprost", ciepłe lody to wynalazek rodzimych technologów żywienia, ersatz rodem z czasów PRL-u, podobnie jak Polo
a pijalnie sokow w latach '70tych??? zmuszano tam nas dzieciarnie do picia
sokow marchewkowych.mnie osobiscie na Mostowej lub dla odmiany na Dworcowej. no
i cos milego RURKI Z KREMEM!!!!!!!!!!!!!!! i potem na Al.1-Maja w latach 80-
tych obok Lic.Plastycznego pyszne lody czekoladowe jedyne w
Gorzowie). Te
niebieskie zeszyty i kredki z misiem :). Oraz smak niektorych smakolykow
jakie byly dostepne na rynku. Produkty czekolado-podobne, Prince Polo, Polo
Cokta, Dropsy, zimne lody, oraz niepowtarzalny smak Donalda i ogromne balony
jakie mozna bylo z tej gumy robic.
Jako dziecko nie
chleb polany wodą to jedzenie z PRL? Nic takiego nie kojarzę. Pamiętam lody cassete, oranżady w proszku, różnokolorowe galaretki z bitą śmietaną, krem sułtański, wuzetki, domowy kogel-mogel, babki (murzynek?) z prodiżu, domowe szarlotki i makowce. Na wsiach popularne bardzo były ciasta z galaretką
polskiej. Gotowe są sprzedawane w sklepach – w 2008 r. produkowało je kilka polskich firm cukierniczych. Jedna porcja ciepłych lodów ma ok. 200-250 kcal. Jak podają dziennikarze tygodnika "Wprost", ciepłe lody to wynalazek rodzimych technologów żywienia, ersatz rodem z czasów PRL-u, podobnie jak Polo
A pamięta ktoś quasi coca-colę w woreczkach?
Lody Calipso w kostce i Bambino na patyku, przy okazji pozdrawiam kolegę z
podstawówki Andrzejka Kuczyńskiego z Siemianowic, który ze mną po szkole na te
lody chodził.
A jeszcze przy okazji Ci Andrzejku powiem(kto wie może czasami plażujesz
subito' Jacka Kuronia
ignorujac jego zydowskie pochodzenie i powiazania. A elity
solidarnosciowe 'krecily w tym czasi lody' jakby powiedzial
redaktor Stanislaw Michalkiewicz, wyprzedajac za bezcen majatek
narodowy, ktory wypracowalo spoleczenstwo polskie
w czasach znienawidzonej komuny
Chcąc nie chcąc Rzeszów to PRL-owskie miasto i te lody z Myszki są
pozostałością po tamtych czasach. Jak Dom Kultury WSK będący perłą
socrealizmu.
Sentyment pozostał u niektórych i "szydera" niepotrzebna.
Mnie akurat słodycze przemysłowe, lody nie smakują wcale. Od
wielkiego dzwonu zjem
Trochę autor przesadził. Kibelki są czyste, błota na podłodze nigdy nie
widziałem, (ew. woda). Mnie wnerwia inna sprawa - stan lodu. Czy to z lenistwa,
czy z oszczędnośći, lód jest często w złym stanie, a przecie jest godzina na
jego naprawienie (na meczach hokojewych robią to w kwadransik
sobie sporo konserwantów, dodatków polepszających smak, czyli krótko mówiąc, chemii. Jak jest w przypadku lodów od Grycana, nie wie. Jestem jednak w tym szczęśliwym położeniu, że jeszcze w czasach PRL-u udało mi się kupić maszynkę do robienia lodów firmy ,,Silesia" i lody robię sobie sam w domu. Jest
witam, ten kto to napisal nie byl chyba na Torwarze. Ja bylam 2 tygodnie temu
na Torwarze gdzie mnie nerwy malo nie zjadly gdy stalam w trzeciej dlugiej
kolejce (1 - bilety, 2 - wypozyczalnia, 3 - ostrzenie); z calego 1.5 godzinnego
seansu zostalo mi 20 minut, po znalezieniu kawalka jakiejs
pt. "Czy jesteś za wyjściem Polski z UE"?
--
Mentalność potomków pańszczyźnianych chłopów, tego nie da się zmienić.Dupolizy muszą mieć co lizać, w PRL-u lizali dupę Rosjanom krytykując USA, dziś liżą dupę i robią loda Amerykanom, krytykując Rosję. Mentalność potomków pańszczyźnianych chłopów
I jeszcze mi się przypomniało: lody Bambino i ryż preparowany. A jak jeździłam z
mamą do Zakopanego, to chodziłyśmy czasem do kawiarni Orbisu na Krupówkach.
Nigdy nie zapomnę smaku tamtejszej melby z brzoskwiniami i z biszkopcikami. Ale
przede wszystkim coca-coli! ze szklanej butelki, z
u mnie na wsi są do dziś, najczęsciej w zimę na dworze 15 stopni mrozu a ja
czasem poylam z takim lodem;)))
i nie miał czasu na jakieś bzdurne polecenia Unii.... dla nich
jeszcze dziś jest jak w PRL..sielsko anielsko i kolejne rządy
skazane na te przystawkę dają im robić co im się żywnie podoba w
gospodarce gruntami... na dodatek rolnicy dający mniej niż 1 procent
PKB a żerujący na pracujących
To TVP robi sobie jaja ze społeczeństwa serwując propisowskie
wiadomości,nijakie programy publicystyczne i filmy z czasów PRl-u...
technologów żywienia, ersatz rodem z czasów PRL-u, podobnie jak Polo Cockta czy wyrób czekoladopodobny
Ech, miałam obszerna odpowiedź, ale mi ją "wcięło", a było tam wiele
z tego, co Jarku, opisałeś.Dziczyzna (miałam ciotkę, absolwentkę
pewnej przedwojennej szkoły ludowej, która tak przyrządzała
dziczyznę,że do dziś wspominam - ale tego się nie da opisać), lody,
ach zwłaszcza lody! Pamiętam
" - Dworcowa w pobliżu 1-go
Maja, a jak byłem "przy forsie" to czasami /ze trzy razy w roku/ fundowałem
sobie golonkę we wspomnianym "Małym Barze". Była pyszna. Tak, lody we
wspomninej "Kameralnej" na 3-go Maja, kruszon w "Marysieńce" - Dworcowa w
pobliżu dworca, czy pyszne ciastka z bita śmietaną
Jeszcze sobie przypomniałam. Były czasy, kiedy gałkowanych lodów praktycznie nie było, bywały tylko z maszyny. Zanim człowiek zeżarł górę, dół zaczynał kapać, najlepiej było brać w podwójnym waflu.
W tym samym czasie lodów pakowanych w sklepach w ogóle nie było. Żeby mieć lody w domu, na elegancki
A ja sie nie dziwie ze zmyka interes skoro jak sam powiedzial nic tam nie inwestowal przez wiele lat ,nie ma wytlumaczenia ze nie po drodze ze parking etc, lokal wyglad jak bar mleczny z "misia" to malo ludzi tam chodzi,teraz sa inne czasy lokal musi miec klimat oczywiscie ale klimat PRL w lokalu
jeszcze czekoladę Jedyną z
Zakładów im. 22 lipca (przed wojną E. Wedel)
Może zabrzmi to śmiesznie ale takiego smaku szynki jak w PRL trudno znaleźć w
III RP. Trudno ją było kupić ale miała pewnie 100% szynki w szynce a nie tak
jak teraz.
Jako dzieciaki zajadaliśmy się lodami - w latach 70
tak, ponoc "straszliwie znienawidzony" gen. Jaruzelski mial jeden (!) samochod z
obstawa, ktory za nim jechal, i jednego (!) zolnierza przed gabinetem, koniec.
fakt faktem, ze teraz ciezkie czasy, terror, horror i marrmelada, ale kaczkodany
doprawdy przesadzaja z ta obstawa. dac im po jednym, a
"fale biedaków, wychowanych w "socjalistycznej wspólnocie", w czasach PRL
kradnących co się da na bogatym Zachodzie" - osobliwym jest, ze np. Czesi czy
Wegrzy nie dorobili sie podobnej "geby", chociaz tez zyli w podobnej wspolnocie...
--
lody ruszyly, panowie przysiegli! defilade poprowadze
lody - no pyszne są ;) na tort bezowy cytrynowy lub kawowy i czasem na ich musiki.
CiepLe lody widziałam nazywały się pokemon i miały takie wypustki z boku. Znak czasu?
Wiecie czemu chodzilam na drugi kraniec miasta do przedszkola? Bo tam nie chcieli kartek na mięso ( we wszystkich innych trzeba było jakąś część oddać).
Może psychologiczna. Ja czasami nie mogę sobie odmówić Algidy śmietankowej na patyku (chociaż to pewnie sama chemia), ale smak przypomina mi lody Bambino z czasów PRL.
Co prawda jako rocznik 87 nic z czasów PRL nie pamiętam, ale
przepisy nie skończyły się wraz z ustrojem;)
Pamiętam domowy budyń(babcia) i kisiel(mama). Teraz tej leguminy do
ust nie wezmę.
Słodycze dostawałam, zgodnie z zasadą: wszystko jest dla ludzi. Z
umiarem. Ale tylko "normalne
te głupie Koguty ,myślą ,że żyją nadal w PRL-u. Muszą w końcu zrozumieć ,że
tamte czasy się skończyły teraz liczy się inteligencja i zasady gospodarki
kapitalistycznej.Sami zgotowali sobie ten los.Miała byc walka o socjalizm z
ludzką twarzą a teraz macie łeb cwaniaka Koguta, który pod
Ile osób zmarło z wychłodzenia organizmu w czasie zimy stulecia ?
Proszę o rzeczową odpowiedź.
Mam wrażenie, że PRL nie bił dzisiejszych rekordów najjaśnieszej i niepokalanej Rz-plitej
przerwach biegały tam tabuny:) Kupowało się przez małe okienko w murze. Ciekawe
co jaki czas wymieniano w tych frytkownicach olej...Zimą frytkarnia zamieniała
się w lodziarnię, w której serwowano lody włoskie. To był dopiero przsmak!
(tż zresztą deficytowy)
Dam inny konkretny przykład, który zapamiętałem jako dziecko: lody bambino. Pewnie też miały jakąś normę. Naprawdę to było z nimi tak, że czasem smakowały przyzwoicie (na poziomie dzisiejszych tanich lodów), ale najczęściej trafiały się takie, które miały smak wody z chudym
pamietam, ze pepsi byla za 7 zlotych co bylo zawrotna cena w porownaniu do
zwyklej orenzady. kaucja za butelke to chyba bylo nastpne 5 zl, taki przysmak
byl tylko od swieta. Aha, juz nie w czasach PRL-u ale w 1996 roku bylam we
Wroclawiu na pepsi i byla podana rowniez na 'cieplo' bez kostek
To pewnie przez sympatie z czasów PRL. Gdzie wtedy mieli się nauczyć polskich
pieśni?
wanda43 napisała:
> Tylko dlaczego w pijackim widzie śpiewają rosyjskie pieśni?<
--
Lubię lody!
Calgary? 1988 rok? @#@$#@!!! Rozumiem Panie Jacku,teskno sie Panu
zrobilo za PRL-em... jak milo :)
ps: znalazlem zakonczenie olimpiady w 1988 na YOU TUBE .Calkiem
niezle,momety byly. ..
W zwolnionym tepie widac ze "okrąglutkie misie oraz,sympatyczne
brzuchate zające" to tak
analizy naukowej), ale MM chyba dała się złapać na tzw. lep modnych prądów. Otóz jakiś czas temu był popularny 'trynd' w budownictwie jednorodzinnym: 'wszczyscymy z dworku'. Katalogi były pełne projektów 'dworków', królowały domy z bali (przypuszczam, że podmurowane, bo chyba w naszych czasach już inaczej
Ciepłe lody. To przysmak wywodzący się z czasów PRL, kiedy niedobory składników nie pozwalały na masową produkcję zwykłych lodów. Polskie matki wymyśliły więc recepturę na słodki krem, który podawały swoim dzieciom w waflach ? tak powstały ciepłe lody, które wyglądają podobnie do tych zimnych, a
technologów żywienia, ersatz rodem z czasów PRL-u, podobnie jak Polo Cockta czy wyrób czekoladopodobny
Głównego w
Krakowie (już dawno nie istnieje, w tym miejscu jest McDonald - tzw. signum
temporis). Kawiarnia ta należała wówczas do tzw. firmy polonijnej, co na owe
czasy oznaczało dobrą jakość, i słynęła szczególnie z doskonałych lodów.
Obsiedliśmy z grupką kolegów stolik i zaczęliśmy studiować
propos dzielnej
Armii.Pamiętam i ciepłe lody i oranżadę w proszku,herbavit, pierniki
pt."katarzynki lubuskie lukrowane"-najczęściej twarde jak kamień.Trzeba je było
odłamywać a potem długo trzymać w buzi żeby dało się przełknąć.A kto pamięta
watę cukrową? Ostatnio jadłam ją w centrum rozrywki typu
uff przebrnąłem przez te 206 postów
czy pamiętacie lody mewa i pingwin na plaży.Później ze słodyczy śliwki w
czekoladzie od Świerczewskigo i krówki z Milanówka. oranżada w butelkach z
drucikiem 1.80zł i mandarynka po 2.30zł. piwo królewskie w baryłkach z zieloną
kartką po 2.30zł pod kapslem
oczywiście, (ja akurat nadal taką pije).
Salatkę jarzynową robię wegańską, rozdzielam na dwie miski przed dodaniem jajek i majonzeu. Do wegańskiej mam majonez beznabiałowy z tesco. Czasem robię taką dla wszystkich jak nie chce mi się rozdzielać. Majonez nie rózni się w smaku. Mozna tez kupić ser zółty
. Wypas.
z dobrych rzeczy - w niedzielę, jeździło się do lodziarni z termosem i przywoziło lody do domu. :)
a w sklepie królowały groszki kakaowe, które obgryzało się warstwami.
nie wiem tylko kiedy pojawiły się przekładane wafle, które królują obecnie na rogu marszałkowskiej i świetokrzyskiej ?
wszystko inne ,. Czasy były wredne ale byłem młody i nie wspominam
ich źle czasem tylko serce mi zakłuje jak przypomnę sobie o tym
lodzie na patyku za 2 zł którego mama nie mogła mi kupić , wszak
była nas 5 i z 2 zł zrobiło by się 10 a za 10 był obiad dla całej
rodziny .
który potem grał w
"Klanie".
Mojego zachwytu do PRL nikt mi nie odbierze, byłem wtedy dzieckiem a dzieciństwo
to chyba najlepszy czas. Pochody 1- Majowe to było dla mnie świeto, zawsze po
pochodzie szedłem z tatą na lody do "Bolka i Lolka".
malkontent6 napisał:
> jarkoni napisał:
>
> > sendivigius, miałeś niezłe posty tutaj,
>
> Czasami ręce opadają z rozpaczy gdy się rozmawia z bezkrytycznymi
> wielbicielami PRL, takimi jak sendigius lub tornson. Tak, były
> pozytywne aspekty życia w
."
*********************************
Zabawne. Dziś partii nie ma, a cały świat robi czekoladę w ten właśnie sposób.
Wspomniane lody były faktycznie towarem deficytowym i przez całe lata
sprzedawano je głównie w sezonie letnim. Ciekawostką byli lodziarze jeżdżący
po okolicy na motorowerach z przenośną skrzynką lub chodzący po plażach
Panie P. Badura, sugeruje Pan, że coś nie tak z moją pamięcią? Mam głodowe
urojenia, jako pozostałość z czasów PRL-u? Dobiegam czterdziestki krokiem
sprężystym i ze sprawnie działajacym umysłem. Dokladnie pamiętam przystanek i
kiosk z lodami. NIe wiem, czy było tam jeszcze mleko, ser, ocet czy
czekoladopodobne, wodniste lody bambino, tluste kielbasy (zwyczajna w ogole byla
niejadalna), sprzedawczynie w sklepach miesnych w okrwawionych fartuchach,
tygodniami niepranymi i brudnymi lapami. Mozna tak wymieniac bez konca
ewenementy siermieznego PRL-u.
--
Jesli jeden czlowiek powie ci, ze masz osle
Nie pieprz bez sensu wielonickowy trollu! Tusk jako pierwszy od czasu gdy Gierek zaczął się zalecać do Banku watykańskiego powiedział Kosciołowi STOP! Zlikwidował Komisję majatkową (stworzoną za PRL), która miała pracować dwa lata, a pracowała 23! A Miller jest jak zwykle: "za, a nawet przeciw", bo
Ja dziś tylko oglądałam- Krainę Lodu w kinie, Pippi Pończoszankę w teatrze, i jeszcze wystawę z czasów PRL.
Zaraz sobie poczytam, najpierw Pudelka, a potem "Aniołka" Colleen Mccullough.
beznadziejne sa te budki , towar badziewny, chyba już nikt tam nie kupuje,
pięknie wygladałby równy pusty plac, trochę ławek i zieleni na obrzeżach. Taka
płaszczyzna zostanie świetnie zagospodarowana przez Kielczan. W czasach PRL-u
plac był równy, pełen dzieci jeżdzących na rowerach i starszych
polskiej. Gotowe są sprzedawane w sklepach – w 2008 r. produkowało je kilka polskich firm cukierniczych. Jedna porcja ciepłych lodów ma ok. 200-250 kcal. Jak podają dziennikarze tygodnika "Wprost", ciepłe lody to wynalazek rodzimych technologów żywienia, ersatz rodem z czasów PRL-u, podobnie jak Polo
poszedł? Nie, ale był dobry PR i studentów mają. Stworzono nawet profil absolwenta, bo mogłoby sugerować, że po tym kierunku jest praca!
Studia już dawno nie mają tworzyć nowych, wykwalifikowanych pracowników. Studia są po to, by ktoś mógł na tym kręcić lody - i to nie jedna osoba, ale dziesiątki
tym ?zmrożonym masłem?. Ręczne maszynki do lodów wróciły do łask w czasach PRL-u, bo ukochana władza produkowała tylko śmietankowe lody Bambino, na dodatek nie wiedzieć czemu wyłącznie latem. Powstawały więc przepisy wymagające jedynie zamrażarki oraz dużej dozy cierpliwości. Za najbardziej twórczy
kuchni polskiej. Gotowe są sprzedawane w sklepach – w 2008 r. produkowało je kilka polskich firm cukierniczych. Jedna porcja ciepłych lodów ma ok. 200-250 kcal. Jak podają dziennikarze tygodnika "Wprost", ciepłe lody to wynalazek rodzimych technologów żywienia, ersatz rodem z czasów PRL-u, podobnie
Prezentem jest czas. Dzieci zabierają babcię do kawiarni. Siedzą, jedzą lody i gadają, gadają, gadają... O jej dzieciństwie, o szkole z tamtych czasów, pierwszych miłościach, o marzeniach, tych które się spełniły, a które nie, przygody, wyprawy, pasje, zwierzęta które miała, jak spędzała święta, o
przekleństwo naszych czasów? Z jednej strony ułatwia życie a z drugiej skutkuje gnuśnieniem i lenistwem! Osobom cierpiącym na różne schorzenia umysłowe pozwala uzewnętrzniać swoje dewiacje w poczuciu złudnej anonimowości.
--
Dupolizy muszą mieć co lizać, w PRL-u lizali dupę Rosjanom krytykując
Najpierw była zacięta walka na lodzie, a potem przyszedł czas na rundę
honorową. Kuzaj przewiózł Zygmunta na masce.
Foto | Adam Jagielak
Na warszawski tor Stegny przyszło wyjątkowo dużo osób. Ponad trzy tysiące
ludzi chciało być świadkami wydarzenia, jakiego jeszcze nie było. Paweł
polskiej. Gotowe są sprzedawane w sklepach – w 2008 r. produkowało je kilka polskich firm cukierniczych. Jedna porcja ciepłych lodów ma ok. 200-250 kcal. Jak podają dziennikarze tygodnika "Wprost", ciepłe lody to wynalazek rodzimych technologów żywienia, ersatz rodem z czasów PRL-u, podobnie jak Polo
Błagam dyrekcję o natychmiastowe zlikwidowanie kawiarni tuż przy
wejściu głównym od Al. Ujazdowskich oraz punktu z lodami, który
jest obok. Brudny budynek, zardzewiała lada z lodami, obskurne
biało-brudne plastikowe krzesełka, nieestetyczne wuposażenie, brak
toalety na przyzwoitym
w tych samych czasach PRL skutecznie sugerowano ci niechec do Zydow. tak sie
sklada, ze na Bliskim Wschodzie USA i ZSRR toczyly proxy wars, i zgadnij, kogo
popieral nasz blok? albo inaczej: czyje ambasady byly (i sa) podejrzane o
sponsorowanie naszych polskich szczerych antysemitow?
--
lody
Szanowny Panie Gościu
Tak niefortunnie się składa, że jestem emerytem i doskonale pamiętam czasy, gdy
tego kiosku jeszcze nie było. Pamiętam też czasy, gdy ten kiosk już był. Co
więcej, pamiętam też rzeczone lody i mleko w tubce, które uwielbiałem wysysać
prosto z tubki. Ponieważ jednak czytam
Można kręcić lody,a o to wg PO w polityce chodzi.Kolejny minister
środowiska uzbiera sobie na ,,godną''emeryturke-:)
Poprzednik(Nowicki) kręcił lody przez kilkanaście lat w
Ekofunduszu,instytucji która ,,przejadała''nadłużenie PRL...na
tzw.,,koszty''(w tym prowizje,nagrody ect dla p
, uginające się pod ciężarem siat z kupioną
okazyjnie cebulą, czuliśmy się prawie tak samo, jak czuli się obywatele RFN
odwiedzający Polskę za czasów PRL-u."
Czyli w UE tak samo jak w PRL, łącznie z tym,że niektóre "katolickie" dzienniki
swoimi artykułami nawiązuja do sprwdzonych wzorców dziennikarstwa
ktoś? Chyba jakiś z darów albo co...
Najpysznieszy właśnie z tym solonym masłem
A ciepłe lody!? Kto pamięta? Taka ciągnąca się klejąca biała maso-piana w waflu i polana brązowym czymś.
A mój kolega to dżem np. truskawkowy
Coz,miasto nam sie zmienia,czy na lepsze to pokaze czas.
Szkoda tylko,ze nie ma juz czynnego Hortexu,bo gdzie ja teraz zjem
taka melbe?No i teraz brak cukierni Petropolu.....ale wspomnienia
zostaja.I nie tylko wspomnienia,bo ja np mam z Hortexu zeton na
lody:))Bezcenna pamiatka.
Te
A kto ma maszynkę do lodów? Bo ja poza, jak sądzę, lodziarniami nigdy w życiu takiego urządzenia nawet nie widziałam. W pewnej książce kucharskiej z czasów PRL-u znalazłam przepis z tymże elementem - no jasne, na wyposażeniu 90% peerelowskich gospodarstw domowych...
Lody śmietankowe można kupić
socjalistycznych szkolac
> h byly, a w nich drozdzowki, slodycze, cieple lody, it
Sorry, ale to gó... prawda. Sklepów w PRL-owskich szkołach nie było - bo na to trzeba było mieć pozwolenie od Rady Narodowej, a ta go nie udzielała dla ajentów w placówkach publicznych. A dlaczego? A dlatego, ze w szkołach
to info, że mamy w kraju głód? Masz zakłamane wyobrażenie PRL-u i ówczesnego socjalu, co świadczy że nie przeżywałeś tego czasu świadomie! Mitomania kwitnie nie tylko na prawicy:)
--
kaczka, jak to kaczka
O tak... Bo gofry i lody są awangardą zdrowej żywności.
Znowu wychodzą jakieś chore kompleksy urzędników. "Wata cukrowa to relikt
PRL". I CO Z TEGO? "To nie jest zdrowa żywność". No nie jest. Tyle, że
(tu uwaga - ciężkie do zrozumienia wyjaśnienie) to jest ZOO, a nie
gabinet dietetyka
(...)
pl.wikipedia.org/wiki/Dziel_i_rz%C4%85d%C5%BA
Za czasów PRL robiła to bardzo efektywnie Trybuna Ludu.
Normalnie lud wiedział, że to wszystko propaganda i kupował Trybunę Ludu głównie jako środek zastępczy do papieru toaletowego.
Jeżeli jednak chodziło o Niemiaszków za Łabą, to ciemny lód wszystko zlizywał z rozkoszą, co mu podstawiono
zaproszenia na kawę odbieram z politowaniem. na kawę to mama zapraszała sąsiadkę za PRL i to było wydarzenie, że kawa jest ;) a tata zapraszał mamę do kawiarni, bo i gdzie miał wtedy mamę zaprosić...? w ciastku też nie widzę nic romantycznego. a już na pewno w lodach. to dopiero jest mało
Moim marzeniem w latach 60-tych bylo kupic mleko skondensowane w
tubce. Bywalo w Warszawie w Delikatesach w owczesnym "Domu Dziecka".
Pamietam tez pyszne lody kupowane w malych lodziarniach. Moje
ulubione ciastka to byly ptysie i bajaderki. Juz nie moge odnalezc
dawnego smaku ptysi. Jakas
Bylam obecna podczas pierdyliarda negocjacji i nigdy nie padł tekst o cyckach. A jak jeden pan cos rzucal o robieniu loda za stanowisko, to następnego dnia byl na dywaniku w HR z informacją, że następny taki tekst to wypowiedzenie.
Jesteś jak riki. Mentalny PRL, nostalgia i tęsknota za czasami
regularnie co tydzień piekła ciasto. Najczęściej drożdżowe, albo szarlotkę. Czasem sernik (obecnie nie ma smacznych serników). Nie dlatego, że uwielbiała piec (po 1989 zarzuciła tę tradycję). Robiła to dla nas - dzieci. Bo kupne ciast(k)a były drogie i mało jadalne (pamięta ktoś jeszcze np. "ciepłe lody
byśmy nie zjadły ani tam, ani
nigdzie. W tym samym czasie w restauracji hotelu pod kopcem (tez raczej z tych
elegantszych cha cha) z innym gościem zagranicznym konsumowaliśmy na przystawkę
wedzonego węgorza, w którym lód trzaskał w zębach. Mam nadzieję, że ci kelnerzy
i szefowie kuchni sa teraz
dostaliśmy łyczeczki do koktajli a lody były w płytkich naczyniach -
ponadto łyżeczki takie sobie,zaś stylowe sztućce pozotały nie potrzebnie na
stole
4/podał lody najpierw mężczyźnie ( z lewej jego strony )a potem starszej
kobiecie
Ps.oprócz naszego stolika były jeszcze dwie osoby przy innym; czy w
Gralewskiego
zaopatrujacego swoja spizarnię ( sam gotował), powstał w tym miejscu
sympatyczny skwerek, obrzeżony od ulicy Lubartowskiej arkadami, pod którymi o
ile pamiętam była kawiarnia z lodami. To był czas bardzo aktywnej działalności
w zakresie powojennych rekonstrukcji, remontów i budownictwa
sobie zażyczyłeś - dobrodziej wyczyniał.
Gdyby ktoś nie wiedział: w tym czasie w Częstochowie powstała
Politechnika, wybudowano parę "tysiąclatek", szpital na Tysiącleciu,
DK-1 czyli jedyną do dziś drogę z prawdziwego zdarzenia oraz parę innych a drobniejszych rzeczy /np. fabrykę domów w Lisowie
, składającą się z mleka i kaszy gryczanej?
> w zyciu taka mnie nie karmiono
Banany, sporadycznie, bo sporadycznie, ale się jadało.
Sztuczne lody – fakt – szczyt ohydztwa.
--
ŚMIGŁO
"Kto nie naraża się na szwank - ten