NIGDY nie jadłam ani nie przyrządzałam cynaderek :)
--
MNIE się podoba... podoba MI się :)
Ja np. organicznie nie znoszę cynaderek. Nie wiem dlaczego, ale nie toleruję i już.
W związku z tym nie przyrządzam, nie odwiedzam knajp serwujących cynaderki i nie udzielam się na forach i w wątkach poświęconych cynaderkom.
Czego i tobie życzę.
--
członek delegatury warszawskiej hołoty w
Większość ludzi lubi wątróbki drobiowe, z resztą podrobów gorzej. Mój mąż nie
jada żadnych poza wątróbką właśnie, nad czym boleję, bo ja nieraz chętnie
zrobiłabym cynaderki, albo gulasz z drobiowych serduszek czy żołądków, ale
dla mnie samej mi się nie chce.
Lubię też ozorki, ale nie umiem
wątróbki, serca, żołądki, czyli lajcik, ale jeszcze są: płucka, móżdżek,
cynaderki, flaczki, zupa ogonowa. Co z powyższych (a może jeszcze jakies
wiecej) jadacie i jak to przyrządzacie? I czy w ogóle? Ja zakończyłam
współpracę z podrobami (a była to watróbka drobiowa, innych nigdy nie
sosie musztardowym..dobre (swierze i dobrze
przyrządzone i doprawione) podroby nie są złe..chociaz ja np.
cynaderek i móżku tez nie tknę..jeszcze!..tatara (choć to nie
podroby)pierwszy raz zjadłam jak miałam coś koło 21 lat, flaczki
koło 30-tki..gulasz z serc to też potrawa smaczna i jeżeli
cynaderki w sosie, ale gotowanie ich oraz zapach wydzielający się przy tym, mimo wielokrotnego wcześniejszego płukania i moczenia, są dla mnie trudne :)
kurkami, króliczkami, popieliła kwiatki, potem robiła
cuda na obiad (pamiętam cynaderki, nerki - jak uczyła mnie oczyszczać i
przyrządzać ;) - nigdy tego nie próbowałam hahaha i jeszcze zupa ogonowa :D)
potem był czas na zabawę z wnuczętami
niezwykle ciepła i kochająca osoba
o których czytałam
powyżej (kluski z serem, cebulą i cukrem, cynaderki) nie są mi znane. Może
gdybym jadała je w przedszkolu - dzisiaj lubiłabym je? Całkiem możliwe.
Bywało, że chciałam kiedyś moim dzieciom w wieku przedszkolnym i przy okazji
sobie ;-) zrobić przyjemność i np. na podwieczorek
kiszonej kapusty. Domowe torty i wypieki miały zawsze minimalną ilość cukru w masie z tego samego powodu co pierogi i do takiego smaku jestem przyzwyczajona. A kompot pojawiał się sporadycznie i też zwykle z dużym dodatkiem soku z cytryny.
Lubię cynaderki, flaki, ozory i kaszankę, w domu były dość często
Nie wiem czemu, ale ostatnio wszystko kojarzy mi się z konsumpcją. Dziś ze zdumieniem stwierdziłem, że nick autora wątku: le cygne de bretagne odczytuję jako cynaderki i bernikle – co w przekładzie na język pogranicza białoruskiego znaczy ni mniej, ni więcej tylko – nereczki i ptactwo
pracochłonne potrawy.
Ludzie jedli dużo zup na kościach oraz wszelakich cynaderek i móżdżków no i
oczywiście narzekali, że "prawdziwe" mięso było dla nich rarytasem. Lata 70-te
czyli Epoka Gierka to już inne czasy. Te "babcie" już zwykle powymierały, ale i
ogólna stopa życiowa się podniosła
/garnka i odczekać godzinkę. Albo dwie, jeśli po godzinie zorietować
się, że zapomnieliśmy piekarnik włączyć. Co ja gadam, co ja gadam! Posypywać
nawet nie trzeba - producent Cię w tym wyręczy, bo się jeszcze zatniesz,
poparzysz, czy nie daj borze braknie Ci czasu na obejrzenie całego sezonu 17