bezrolnych mieszkańców wsi galicyjskiej, opowiadała, że mając zaledwie kilka lat chodziła do pobliskiego lasu po chrust, potrzebny do ugotowania skromnej strawy. Zimą chodziła bez butów, bo dzieci butów nie miały. To była ta bieda galicyjska.
No i znów wracamy za sprawą miłościwie nam panujących do
Zapomniałam!
Żółtka należy wylać na sitko i zanurzyć we wrzątku, tak, aby się ugotowały na
twardo. Nigdy nie próbowałam tego zmienić.
--
Wszystkie kobiety są młode, ale niektóre są młodsze
Jak to jest. Za pluska baryłka ropy była po 146$, a benzyna 5,90zł. Dzisiaj baryłka ropy po 106$, a benzyna po 8,30zł. Jeżeli chodzi o żywność, to na działce na chruście ugotuję zupę wodziankę.
--
atujest.blogspot.com/
Wok na trójnogu mam, taka duża misa na łańcuchach zawieszona, jeszcze z czasów namiotowych,
zdjęcia w tej chwili nie mam.
Chrustu nazbieram w ogródku przyblokowym zainstaluję i jakąś wodę zagotuję,
czy nawet potrawę ugotuję.
Polamku, zatem się o mnie nie martw
Nie zmotoryzowana część społeczeństwa w zimie w kotach centralnego ogrzewania pali bździnami, ewentualnie węgiel wozi na taczkach z biedaszybów, do pracy nie musi dojeżdżać, bo mamusia da obiadek ugotowany na chruście w płachcie na plecach przydźwiganym do domu.
Tak to sobie wyobrażasz?
alux napisał:
> Jak to jest. Za pluska baryłka ropy była po 146$, a benzyna 5,90zł. Dzisiaj bar
> yłka ropy po 106$, a benzyna po 8,30zł. Jeżeli chodzi o żywność, to na działce
> na chruście ugotuję zupę wodziankę.
>
Ake ludzie i tak płacą. Ja też popłaciłem rachunki w
hubert100 napisał:
> Wolny,goly i wesoly. Tak to wyglada teraz prawie wszedzie na swiecie. Polskie
> zupy sa wysmienite. Nowa zupa bedzie z wolnosci, kory z drzewa i ugotowana na
> chruscie.
Oj Hubercik, trudno się dyskutuje jak się nie ma argumentów co? Ten chrust
powtarzasz
TWREN PRYWATNY ze wszelkiego tego typu konsekwencjami przypominającego chłopa pańszczyźnianego ściganego za zbieranie pańskiego chrustu na ugotowanie jakiejś strawy w domowych pieleszach. Nigdy nie byłem zwolennikiem ulicznej solidarności, ale to, co robią jej wybrańcy, wydaje się być ewidentnym
babcia47 napisała:
> kiedy miałam 6
> z kuzynką ugotowałyśmy (w tajemnicy tzn same poszłysmy z pola do
> domu pod jakimś pretekstem) na wsi obiad żniwiarzom, z wykopaniem
> jarzyn na ogrodzie,porąbaniem chrustu i rozpaleniem pod kuchnią
> włącznie(był barszcz ukraiński
U mnie podobnie. Jako dziecię 7letnie z kuzynka urwalysmy się od zniw hy zrobić żniwiarzom niespodziankę i ugotować barszcz ukrainski i do tego mlode ziemniaczki z koperkiem. Trzeba było podziqbac chrust małą siekierką, rozpalić pod kuchnią, przynieść wode ze studni, na ogrodzie motyczks nakopać
dbender napisał:
> alux napisał:
>
> > Jak to jest. Za pluska baryłka ropy była po 146$, a benzyna 5,90zł. Dzisi
> aj bar
> > yłka ropy po 106$, a benzyna po 8,30zł. Jeżeli chodzi o żywność, to na dz
> iałce
> > na chruście ugotuję zupę
czasopism lub książek obcojęzycznych, które po ugotowaniu okazują się
niejadalne, albo są tak skomplikowane, że po samym przeczytaniu mija ochota
na gotowanie...
Moje typy to:
1) Kuchnia Neli- masę razy zachwycałam się prostotą i jednocześnie
wyrafinowaniem tych przepisów. Moje żelazne pozycje to
Nie wiem czy to prawidlowy pzrepis na sledziea po jap. ale ja robie tak:na
talerzyk klade lyzke slatki wloskiej/jarzynowej/na nia daje cale albo polowke
jaja ugotowanego na twardo,wokol jaja ukladam polowke sledzia, wczesniej
wymoczonego albo nacinam kilkucentymetrowy otwor w srodku sledzia
Nie sa to moje wpadki ale kolegi (za to godne uwiecznienia)
1. Okres liceum, karnawał i R. postanowił zrobić faworki (chrusty). Podszedł
fachowo książka kucharska, przepis, wykonanie, rozgrzany olej i pierwszy
faworek na olej ... a on fiuu wylatuje z patelni, podnosi z ziemi, twardy
jeszcze
Nie, kretynko, to działało w obie strony i wielokrotnie wykraczało poza portfel. Skup się, bo stwierdzam prosty, chyba nawet jak na ciebie fakt: człowiek DO ŻYCIA, czyli do ugotowanego żarcia na stole, upieczonego chleba, zakwaszonego sera, upranych gaci, zapłaconego czynszu, ciepłych kaloryferów
,prać
mogę w rzece,myć się w deszczowce,albo wcale-jak nic nie robię to się przecież
nie brudzę,na opał mogę zbierać chrust,jedzenie znależć na śmietniku-jakby
trzeba coś ugotować to ognisko.Mieszkać mogę pod mostem,albo na dworcu....Na
wszystko jest rada.Jest i druga opcja-za ostatni zasiłek dla
. Pościągali krzaków różnych, a to kawałek
jałowca który przytargał, a to buczynki, a to olszyny, tak że niezły stosik
z tego się zrobił. A nocą burza wiosenna nadeszła. I jak nie gwizdnie
w ten chrust piorun, jak to się ogniem nie zajmie, to Neandertale się
przestraszyły i w te pędy po lesie rozbiegły
dziecinstwa i moze dlatego bedą je przedluzac do 30tki albo i dalej . Gdy 12 lat temu napisałam jak z muzyką, ja 6 ona 7 lat urwałysmy się od znów by zrobić niespodziankę i ugotować barszcz ukraiński z ziemniakami b6 mieli po powrocie z pola to zostałam załamana i osadzona od czci i wiary. Fakt trzeba było
trapera biegającego po lasach.
Lepiej żeby siedziało przed konsolą lub poszło do mamusi ugotować ziemniaczki.
> Poza tym skoro to ma być łączenie przyjemnego z pożytecznym, czyli pogadanki w
> stylu Tata a Marcin powiedział z nauką jakiś praktycznych rzeczy, to logiczne,
> że
Pacanowie ludzie chwalą
Wszystko co nam PiS już dał.
Jeszcze wiele ryżu mają
I do pieców węgla miał.
Nazbierają chrustu w lesie
Potem miskę przygotują
Każdy ryżu garść przyniesie
I to sobie ugotują
Jak już zjedzą dary Boże
To za PiS wypiją zdrowie
Spoczywając już w pokorze
Chwaląc rządu tarczy mrowie
Gdy
jeść..w wieku 10 lat bez problemu moi chłopcy umieli samodzielnie
zrobic obiad bez puszczania chałupy z dymem i zachowyjąc wszystkie
palce, odgrzanie gotowego to była dla nich pestka..Ja pierwszy obiad
ugotowałam z kuzynka na kuchni opalanej chrustem(część sama musiałam
porabać), po wykopaniu
, tak że niezły stosik
z tego się zrobił. A nocą burza wiosenna nadeszła. I jak nie gwizdnie
w ten chrust piorun, jak to się ogniem nie zajmie, to Neandertale się
przestraszyły i w te pędy po lesie rozbiegły. Wrócili nad ranem, patrzą,
cała polana w wytopionym mamucim tłuszczu, podchodzą
zrobic już samodzielnie "wieksze" zakupy, kiedy miałam 6
z kuzynką ugotowałyśmy (w tajemnicy tzn same poszłysmy z pola do
domu pod jakimś pretekstem) na wsi obiad żniwiarzom, z wykopaniem
jarzyn na ogrodzie,porąbaniem chrustu i rozpaleniem pod kuchnią
włącznie(był barszcz ukraiński i do tego
> ostatniej sen w nocy. Nie technologii, tylko pani Ani. Żyje ona od
> tej pory (ciągle pani Ania) z poczuciem winy. Nie wiadomo czy
> jeszcze kiedyś przyjmie tak kłopotliwych gości. A jeżeli już, to na
> pewno nie poda im zupy. No może jak będziemy bez Szefowej. Wróć! Nic
> nie
proszę
won, bo ma być wesele. No to zrobiliśmy won do kawiarni, gdzie
uzyskaliśmy... cenną wiedzę, że lokal przeniósł się tam gdzie
byliśmy. Oraz że w lewo za rogiem jest lokal, który na pewno nas
obsłuży. Kolejny raz przemierzyliśmy Opatowski rynek i dotarliśmy do
lokalu serwującego dania