ja jestem uzalezniona od "brownie" z mikrofali. wychodzi obledne, robie z tego
przepisu:
mamasminutia.blogspot.com/2011/09/no-reservations.html
zgodnie z przepisem porcje dziele na polowe
Zrobiłam wg przepisu Pluszowej. Wyszły ciężkie, kleiste, browniowate. Posmarowałam
dżemem i dałam kleks ze śmietany, bo nie miałam lodów. Pierwszy kęs mnie zdziwił,
ale przyznaję, że mają coś wciągającego. Lubię brownie, więc powtórzę.
dokladnie tak, czyli bez jajek, bez zadnego spulchniacza.
ja uzywam ciemnego brazowego cukru (nie mieszkam w polsce, u mnie jest to po
prostu "dark brown sugar"). ja daje mleko. mysle, ze z kawa byloby tez super,
ale ja zazwyczaj krece sobie takie "brownie" w poznych godzinach wieczornych, a
Miałam dawno temu, taki trochę mniejszy od mikrofali - i sprawdzał się dużo lepiej niż mikrofala.
Można w nim było odgrzać gotową potrawę, zrobić grzanki albo zapiekanki, upiec mięso i warzywa dla jednej-dwóch osób, upiec małą porcję ciastek albo nawet małego kurczaka (był rożen w komplecie
zorganizować, żeby w kluczowych momentach mieć coś prostego do zastosowania, czyli np. na rano gotową rybkę do szybkiego usmażenia albo pasztet czy pastę na te kanapki z warzyw. To naprawdę są całkiem sycące posiłki. Na II śniadanie zupa, którą podgrzewam sobie w pracy w mikrofali, obiad staram się zrobić taki