Uwielbiam botwinę i właśnie wymyśliłam, że byłoby super ją jakoś przechować
na zimę. Wyobrażam sobie, jak byłoby cudownie zjeść w zimowy wieczór talerz
wiosennej botwinki. No i zastanawiam się jak to najlepiej zrobić. Czy ktoś ma
jakieś doświadczenia w tym zakresie i mógłby się podzielić? Z
Zrobiłam: truskawki w syropie, botwinę, ogórki konserwowe, kiszone i korniszony, grzyby marynowane i gotowane, borówki z gruszkami, powidła, przecier pomidorowy, leczo. Po kilka słoików, a i tak wyszła setka z górką. Będę rozdawać.
Zostało mi kilka słoików i nie mam pomysłu. Co zrobiliście?
P
coralin napisała:
> Do tej nazwy chołodziec litewski nie mam 100% przekonania, że to chłodnik z botwiny.
Przez cale lato popijam regularniejedzenie "Chłodnikiem" z Krasnegostawu; oni sie przysięgaja, ze jest własnie z botwiny i dlatego na jesieni i w zimie go nie ma na rynku; ja sobie
Już od dwu lat jedną letnią sobotę przeznaczam na mrożenie botwiny. Wybieram
się specjalnie na rynek, żeby znaleźć odpowiednio dorodną, póżniej pół dnia
czyszczę i kroję. Gotuję w małej ilości nieosolonej wody, zamrażam porcjami.
Jeśli zapowiada się upał, po prostu wyciągam gotowca i dorabiam
U mnie to musiał być czerwiec lub lipiec, dokładnie nie sobie nie przypomnę, ale pamiętam, że jadałam truskawki i botwinę. Zresztą nie wpadłabym na pomysł przeprowadzania postu owocowo-warzywnego zimą, kiedy połowy owoców i warzyw nie ma, a to co jest w sprzedaży jest wściekle drogie.
> ale też polskie zupy- typu żurek, krupnik- mniam
Żurek i krupnik na wywarze są jeszcze lepsze, spróbuj;-)
Lubię wszelkie zupy, w lecie wielowarzywne i sezonówki (botwina - mniam), w zimie gęste, cięższe z mięsem, najczesciej jako dania jednogarnkowe.
Ostatnio zrobiłam gołąbkową z
Niestety ryba w panierce nie smakowała mi wcale, czułam, że ją zepsułam tą panierką. Wczoraj w sklepie mięsnym widziałam nóżki wieprzowe i naszła mnie ochota na tradycyjną galaretkę z nóżek, ale nie kupiłam. Część tych tradycyjnych smaków kojarzy mi się z zimą, ciężkością i chyba właśnie od takich
roseanne napisała:
> A Swiss chard to podobno botwina liściasta...
Chard i buraki to ten sam gatunek, tylko przez setki lat hodowli powstaly rozne podgatunki i warianty, jedne hodowane na liscie (jak botwina lisciasta) inne na korzenie (jak buraki cwiklowe, cukrowe i pastewne
Aż tak drobiazgowo nie planuję. Zapasów w szafce mam mało, ale zawsze muszą być makarony, ryż (w tym latem do risotto), w zimie kasza, pomidory w puszce. W sezonie kiedy kupie botwinę, wielkiego kalafiora myślę jak to spożytkować szybko, ale bez przesady, lodówka tez dobra rzecz i nic się nie
Dokładnie. Ja zauważyłam zależność taką, że im więcej warzyw sezonowych, tym większy syf w kuchni po gotowaniu zup. Zimą faktycznie wrzucam mięso do gara z włoszczyzną i powiedzmy że to się samo gotuje. Potem dodaje przecier pomidorowy lub ogórkowy, śmietanę, przyprawy i tyle. Latem korzystam z
mnóstwo grochu - od kapusty z grochem zaczynając, przez bób z majerankiem w oleju, na pasztetach grochowych kończąc, to samo z cieciorką ! Lato to swietne chłodniki z rzodkiewkami, botwiną, ogorkami , rzeżuchą, barszcze na botwinie, twarogi ze szczypiorkiem i dymką. Kurcze, a co do warzyw, wybacz, ale
, w lecie, raz w tygodniu wyprawiam się do Pana Ziółko i jemy warzywa przez cały tydzień: fasolkę, kalafiora, ziemniaki, ratatouille (tego przygotowuję sporo, jemy przez 2 dni, nadmiar zamrażam na zimę), mussakę (duże naczynie żaroodporne to porcja na 2 dni), makarony (sosy: najprostszy pomidorowy
też botwinę, szpinak, goryczkową catalogna (zwlaszcza jej środek, tzw. puntarelle) i przypominające smakiem szpinak z lekko trawiastym posmakiem agretti.
Większość z w/w pojawiła się u mnie na blogu
lepszej),
chłodnik-botwina (bardzo fajnie podbija smak) - naprawdę jestem bardzo
zadowolona, są to suszone zioła, dodajecie do jogurtu lub oliwy i już (nie mam
nic wpólnego z firmą KAMIS :-)))) Przyprawę do mięs dodałam do kurczaka na
grill, i mnie bardzo smakowało, nie za ostra.
Kończę i wracam
, botwina, szpinak
- kompoty - ze słodkich jabłek, czereśni, brzoskwiń, moreli
- suszone owoce - rodzynki, figi, morele, daktyle
- mięso: rosoły z kurczaka, wołowiny - zwłaszcza w zimie, małe ilości wołowiny,
jagnięciny, kuraczaka - najlepiej w postaci zup lub bulionu
- ryby - zwłaszcza zimą
- orzechy
bene_gesserit napisała:
> Ona chyba mowi 'fairy', a chodzi o takiego jakiegos dziwnego
> robala, przypominajacego troche modliszke z metalu, ktory - na
> poczatku filmu - wychodzi z tego kamienia (ni to menhiru, ni to
> obelisku), do ktorego Ofelia przypasowuje kamien