Może tu w Łomiankach będzie inaczej - powiedzieć mogę natomiast jak działali w biurowcu przy 17 stycznia 45b, w którym pracowałam.
Byli monopolistami - rodziną właściciela czy jakoś tak, więc wiadomo było, że niezależnie od jakości nikt nie jest ich w stanie wykurzyć. Do innych knajp było daleko.
wygórowany. W obecnej chwili jedzenie jest na bardzo wysokim poziomie pod względem jakości i różnorodności, a cena nadal jest przyjemna. Bistro u Przyjaciół na okęciu cieszy się dużym powodzeniem. Polecam go każdemu kto zawędruję w tamte strony. Oczywiście nie mam pojęcia co do restauracji w Auchanie, która
Start U Przyjaciół w łomiankach na pewno nie był udany. Ja poszedłem, zjadłem, opisałem tu
Bez przesady, z gwaizdką michelina to nikt nie oczekuje :)
Maciejka chyba napisała o tej samej firmie, która otzworzyła swój "oddział" w naszym Auchan, tak przynajmniej zrozumiałem
Mnie przeszłość U Przyjaciół nie interesuje. Na żurek się tam wybrałem i dostałem za kilkanaście złotych miseczkę
nowym miejscu źle. Raczej właśnie się postarał najlepiej jak potrafił.
U Przyjaciół to firma kateringowa a nie restauracja, a wbrew pozorom to różne biznesy
Mnie odstrasza wygląd tej knajpy. Disco polo. Jeśli ktoś sam sobie pewnie za spore pieniądze coś takiego wyfasował, to ja przepraszam i idę dalej
postu "nie ma pojęcia co do restauracji w Auchan, która nie jest związana niczym z tą na Okęciu" :)
A może ktoś jednak był ostatnio "u przyjaciół" w Łomiankach i ma informacje, czy coś się poprawiło. Bo gdy ja byłem (dawno, niedługo po otwarciu), to wyglądało na to, że ci niewykwalifikowani kucharze
Byłem w weekend u nich na obiedzie. Trafiliśmy tam przypadkiem bo w naszej ulubionej karczmie przy kolejowej akurat była komunia. Zamówiłem golonkę i muszę stwierdzić, że była to najgorsza golonka jaką jadłem - twarda i bez smaku. Frytki były tak miękkie, że aż spadały z widelca. Natomiast w rosole
Żaden z punktów gastronomicznych w Auchan nie wzbudza mojego zaufania. Wygląd nijaki, prezentacja jedzenia w witrynach ledwie poprawna. Byłem na kawie i ciachu "U Sowy" i żadna rewelacja. Na plus jedynie obsługa - młode dziewczyny, uśmiechnięte i miłe. Szarlotka taka sobie, kawa też. Do kawy z
nie inna firma, tylko ta sama - owszem jest nadzieja na jakiś poziom niezależności, ale jednak jest jeden właściciel jak sądzę, a ryba psuje się od głowy.
Nie mam zamiaru testować na własnej skórze, ale skoro obserwacje escorta pokrywają się z moimi to coś w tym jest
Skoro serwowali takie "specjały" czemu mieli klientów ? Jakby klientów nie było, opinia była by znana to by sami się zwineli, nie oszukujmy się bez zysków nikt nie będzie siedział na miejscu :/
łubu dubu, łubu dubu....
--
https://forum.gazeta.pl/forum/f,11207,S_lon_Odrzuconych_O_.html W życiu wszystko jest pożyczone
maciejka_73 napisała:> > Może tu w Łomiankach będzie inaczej - powiedzieć mogę natomiast jak działali w
> biurowcu przy 17 stycznia 45b, w którym pracowałam.
Niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego zła opinia o firmie, która działała gdzie indziej, kiedy indziej,
w czym innym i dalek
Czyli potwierdza się ;-), sól, poprawiacze i zachowania nie budzące zaufania (woda od razu w szklance)
Poza tym z tego co piszesz, to dodatkowo drogo (tam za 20 PLN spokojnie można było zjeść obiad)
Piszę, że są monopolistami - klientów było full, bo była to JEDYNA możliwość zjedzenia w kantynie w pracy - inne knajpy (Mokotów) może nie dramatycznie daleko, ile długo się jechało, notoryczny korek.
Alternatywą było jedynie żarcie przyniesione z domu - a na odgrzewanie w pracy przynajmniej moja
mieszkaniec dla dobra nas wszystkich jednak czasem do auchana poszedł i trochę pieniędzy tam wydał.
Żeby dać dobry przykład, kupiłem dosyć drogi prezent i poszedłem na późny obiad do restauracji "Bistro U przyjaciół". W karcie dania polskie. Zup bardzo dużo. 3 rodzaje żurku, które różnią się tym, że jeden
no dobra, przyznam sie. Zamiast wodki lubie whisky i koniak.:D
sibeliuss napisał:
> U mnie jest śmiesznie, ja piję piwo, a mój serdeczny przyjaciel wino
Aha, rozmawiałam ostatnio z Panią Bożeną i nie pracowała tylko w kasynie... Ktoś tu jest niedoinformowany i żyje z oczerniania ludzi na forum.gazet.... A podobno zna Pani ją osobiście...
Dla informacji innych rodziców - Pani Bożena pracowała w Hotelu Witaszka oraz w Bistro u Przyjaciół w Łomiankach. :)
nie dziwne - wszak będąc dopiero co w przychodni u Marii (a ta przychodnia tuż przy bistro przecież), oznajmiła jej, że jest umówiona u "tego świetnego" fryzjera za winklem ;)
dami251 napisała:
> Marysia rozmawia z przyjacielem w bistro, okazuje się, że potrzebuje on pomocy
:
krytykakulinarna.com/kurt-scheller-bistro/
- co mnie raczej dziwi bo rozumiem: w Krajach czy Regionach o wybitnej tradycji kulinarnej (Francja, Włochy)
czy nawet doskonale znanej Ci Austrii gdzie "wybór jest miedzy kategoriami "świetne" i "wyśmienite", ale
u nas? - gdzie "wino" nazywa się Arizona a do zjedzenia (w najlepszym przypadku
przyjaciół i przy okazjach rozmaitych zaproszeń odbijalam to sobie. I bardzo podobały mi sie jajka na twardo stojące na bufecie każdej kafejki czy bistra. Nie wiem czy nadal tak jest :) Tudzież viandox czyli modny wtedy rosołek typu gorący kubek.
Kicia już mnie wypatrzyła i układa sie teraz na moich rękach
Otzymalem e-mailowego lancuszka o takiej tresci. Byc moze kogos
zainteresuje:)
Warszawa, 12 października 2005 r.
Z A P R O S Z E N I E
Zarząd Stowarzyszenia Przyjaciół Pomorza Zachodniego
„KLUB SZCZECIŃSKI” z siedzibą w Warszawie ma zaszczyt zaprosić na:
ZWYCZAJNE
pozostalo. Szczegolnie podsluchiwanie w tych wielbionych przez niego warszawskich barach i restauracjach jak chociazby „Pedzacy Krolik”, „Santorini”, „Restauracja Polska Rozana”, „Sowa i Przyjaciele”, „Le Bistro Rozbrat” i pare innych. Tylko ze
Zależy do czego.Jeżeli chcesz zjeść dobre jedzonko- golona czy tatar w Lotosie,golonki niezłe również w Bistro na Wojsławickiej specjalnościa jest gyros trudno o nim zapomnieć nawet dwa dni po jedzeniu w pozytywnym oczywiście znaczeniu.Golonka fajna bywa w lokalu obok Odlotu na I AWP
płyty i dvd - tańszych nie znajduję nigdzie
(swoją drogą - czego tam będzie szukał EMPIK :))) ?.
-bistro "U przyjaciół" - kto wypróbował, ten wie :).
A moje osobiste argumenty przeciw małym sklepikom:
- wszystkie "przeciw" wymienione już przez przedmówców (wysokie ceny, mały
wybór, konieczność
. Stare rewiry, kazda knajpa i wiekszosc sklepow
znana, czuje sie czlek u siebie w 100%.
Plany na jutro: male zakupy w okolicy + spotkanie zawodowe + kolacja z
przyjacielem. Ta ostatnia miala byc w - podobno - rewelacyjnej chinskiej knajpie
na Auriol, ale nie wiem, czy dotrzemy: przyjaciel
od swiata) troche zbyt bcbg jak na moj plukowaty polski gust ;-), ale
z drugiej strony nie narzekac. Stare rewiry, kazda knajpa i wiekszosc sklepow
znana, czuje sie czlek u siebie w 100%.
Plany na jutro: male zakupy w okolicy + spotkanie zawodowe + kolacja z
przyjacielem. Ta ostatnia miala byc
lekarzem. Kiedyś leczył biedaków, teraz udziela konsultacji tylko tym zamożnym. Cynik ? MOżliwe. Właśnie rozchodzi się z żoną. Ona ma kochanka, należącego do tej samej grupy przyjaciół. Francois wie o tym, domyśla się, a w rozmowie wprost żona potwierdza jego przypuszczenia. "Ach tak... młodszy jest. O to
ogrodzenie i podchodzą do biznesmena. Zduński robi dobre wrażenie - rzeczowo argumentuje, że wstrzymanie dotacji dla domu samotnej matki to złe posunięcie. W drodze powrotnej Madzia przyznaje, że była zazdrosna o Joannę. Przyjaciele pieczętują pocałunkiem wspólny sukces. Budzyński spotyka się z Jareckim
samolotu. Na lotnisku w Warszawie czekała na mnie rodzina, w kawiarniach i bistrach dawno niewidziani przyjaciele. Odgrzebałam stare ścieżki, odnalazłam znajome miejsca, wróciłam do dawnych przyzwyczajeń. Pierwsze pół roku wspominam jako najszczęśliwszy okres w swoim życiu. A potem… Potem się
.
Najpierw wybucha bomba w bistro : ruiny, zgiełk, dym, zabici, ranni... Ci z klubu słyszą wybuch, wychodzą na ulicę, ale sądzą, ze to grzmotnęła butla z gazem w okolicy. Zaraz po powrocie - wybucha bomba u nich. Te same obrazki. Eksplozję trzeciej tylko słychać, co jest kapitalnym rozwiązaniem fabularnym
wycieczka z grupą przyjaciół.
Dzień pierwszy- Bruksela. Podróż do Brukseli, mimo że długa, większości z nas minęła bardzo szybko i przyjemnie;) Nie cackaliśmy się ze sobą i mimo średniego skacowania niektórych dzielnie zwiedzaliśmy Brukselę po wcześniej zaplanowanej trasie. Zaczęliśmy jednak od śniadania
każdy czuł, że ma zachodniej trochę krwi
Taka piosenka - dimanche á Orly.
Na wszystkie smutki - niedziela na Głównym
Na oddech krótki - niedziela na Głównym
Na sypkość uczuć i brak przyjaciela
Niedziela na Głównym, na Głównym niedziela.”
Obie piosenki to już przebrzmiała historia
Taka piosenka - dimanche á Orly.
Na wszystkie smutki - niedziela na Głównym
Na oddech krótki - niedziela na Głównym
Na sypkość uczuć i brak przyjaciela
Niedziela na Głównym, na Głównym niedziela.”
Obie piosenki to już przebrzmiała historia. Dworzec Główny w Warszawie prawdopodobnie
Następnego dnia, zawiedziony Martin znów grozi Simonowi ujawnieniem jego tajemnicy, jeśli nie ułatwi mu nawiązania relacji z Abby, więc Simon podejmuje starania w kierunku odciągnięcia od niej konkurencji dla Martina, w postaci swego przyjaciela Nicka, od jakiegoś czasu wzdychającego. Niecny
się im ustalić miejsce spotkania, u jej koleżanki, tamci orientują się, iż Xavier dzwoni do kogoś, kto znajduje się w tym bistro, nie wiedzą jednak o kogo chodzi, a Valerie szybko opuszcza kabinę i bezpiecznie ewakuuje się z zagrożonego terytorium. Klasyczna sekwencja kryminalna!
Zanim Xavier
zabitych ? - ojciec dziewczyny nie chciał się zgodzić na ich związek, chłopak rzekomo m u groził, choć z kolei inna osoba sugeruje,że to raczej brat dziewczyny groził Irakijczykowi ?
Na dodatek, ojciec Irakijczyka prowadzi bistro, i ma problemy z turecką konkurencją, która chce go wykosić, na razie
czekają na klientów w nowym bistro, które nazwali "Za Rogiem". Jednym z pierwszych gości jest Barbara, która pociesza Pawła, że Joanna nie była jego prawdziwą miłością. Kasia chce napisać artykuł o pszczołach, jednak redakcja odrzuca jej pomysł. Załamana żali się przed Robertem na swój los i na kiepskie
- wykłada filozofię, ona uczy w szkole średniej. Para intelektualistów, jednym słowem.
Ich weekendowa paryska ekskursja polega na odwiedzaniu restauracji, bistro, barów, ,kawiarni, księgarni, wystaw, galerii, delektowaniem się kuchnią, drinkami, ksiązkami, wertowaniem francuskiej prasy codziennej i po
w typowym bistro na Montmartrze. Rodolfo, niemal w chrześcijańskim geście, dzieli się z nim rybą. Nietypową ": dwugłowym pstrągiem. Potem długo rozmawiają na tematy malarstwa i sztuki, aż zastaje ich wieczór. Wkrótce cała trójka poznaje się i wiele czasu spędzają razem, mieszkając bardzo blisko
SZLACHECTWO DZIEDZICZY SIĘ PO OJCU.
MATKA MOŻE BYĆ CYGANKĄ,ŻYDÓWKĄ,CHŁOPKĄ,NIEWAŻNE.
ALE GDY NAWET KSIĘŻNICZKA WYJDZIE ZA CHŁOPA TO JEJ DZIECI TEŻ BĘDĄ CHŁOPAMI!
NIE MOŻNA BYĆ SZLACHCICEM PO KĄDZIELI(PRZYJACIELU WITAJ W KLUBIE CHŁOPÓW).
WIELE RODZIN SZLACHECKI NOSI TO SAMO NAZWISKO
jedynego przyjaciela, Jima , prowadzącego bistro; pan Kalmen, niegdyś czołowy biznesmen, wcale nie ma problemu ze smażeniem kotletów i podawaniem do stolików, mówi: "Jest jak jest" i robi swoje; śpi na kanapie, zajada kanapki, pracuje uczciwie, a w knajpie nieustannie obserwuje studentki, bo college
Hondurasie dojrzał, zmężniał i zmienił się w wierną kopię swojego ojca. Chłopiec chcąc się stać mężczyzną, musi symbolicznie zabić swojego ojca. Gennaro zabił symbolicznie Ciro. Odsunął go od siebie. Marzenia Ciro o byciu Machiavellim spełzły na niczym.
W 9 odcinku, Ciro jest już u kresu rozgoryczenia
po rękach
I każdy czuł, że ma zachodniej trochę krwi
Taka piosenka - dimanche á Orly.
Na wszystkie smutki - niedziela na Głównym
Na oddech krótki - niedziela na Głównym
Na sypkość uczuć i brak przyjaciela
Niedziela na Głównym, na Głównym niedziela.?
Obie piosenki to już przebrzmiała historia