Z jakiego bigosu? Bigosu nie ma i nie było. Już ponad rok szukają i nie mogą znaleźć.
Ty szwampuch jesteś jak japoński żolnierz. 20 lat po wojnie ciagle walczył z amerykanami.
Polecają bigos i inne tradycyjne polskie potrawy i przekąski takie jak: fasolka po bretońsku, śledź po japońsku i flaczki oczywiście.
Zapytać po polsku japończyka? Sushi przygotowane pzrez polskich
mistrzów? Takie to i polskie polsiusi. Jak japoński bigos.
--
"Ci, którzy wiedzą - nie mówią.
Ci, ktorzy mówią - nie wiedzą"
Powiedzieć o saszimi,że to "po prostu" surowa ryba, zakrawa na kpiny. Bigos
to "po prostu" kapusta z mięsem. Nie wulgaryzujmy czegoś tak wykwintnego jak
kreacje kuchni japońskiej - czy też polskiej.
na śniadanie wykończyłam łososia, mąż sałatkę. na obiad wykończymy bigos i gołąbki. wieczorem mąż wykończy rybe po japońsku i sernik.
zostanie słoik barszczu i zamrożone uszka. i zamrożone pierogi. da sie przeżyc ;)
Mam glupie (z pozoru) pytanie. Czy w Japonii mozna kupic kapuste kiszona?
Kilkoro znajomych porozrzucanych po calej Europie od czasu do czasu wzdycha, ze
z polskiej kapusty to mozna zrobic BIGOS, podczas gdy z tej kupowanej gdzie
indziej, to juz cos bigosopodobnego wychodzi...
A drugie
Ja przygotowywałam w domu (pomagała mi mama) na 15 osób:
najpierw tort+ 2 rodz ciast
na ciepło: tradycja bigos+ dewolaje 2 rodz, golonki w siatce, kurczak piecz, mielone
na zimno: 2 rodz sałatek + ryba po japońsku+ zimne nóżki + śledzik z cebulka
--
"Stracony dzień - bez uśmiechu
...A siedźcie sobie,;) I tak mi wątek całkiem "zmarnowaliście"...W ramach protestu, idę spać. Aha, jak tu wbije coelka to ją kurna bigosem uraczcie. Coś w garze na dnie zostało;)
A jutro drogie towarzystwo ma być po japońsku, sake, sushi i porządek...I z hasłem zawsze po 23- ciej...żegnam się z
zastanawiam się nad dwoma rzeczami, po pierwsze dlaczego my mamy
jeść japońskie potrawy (przecież oni przegrali wojnę), niech oni lepiej jedzą
bigos i pierogi (albo gołąbki, jeśli musi być ryż z dodatkami), a po drugie
jestem ciekawy, czy nasze swojskie mazowieckie sushi ma cokolwiek wspólnego z
Gość portalu: Koneser napisał(a):
> Powiedzieć o saszimi,że to "po prostu" surowa ryba, zakrawa na kpiny. Bigos
> to "po prostu" kapusta z mięsem. Nie wulgaryzujmy czegoś tak wykwintnego jak
> kreacje kuchni japońskiej - czy też polskiej.
czy jezeli powiem ze to surowa ryba
Przyjęcia w peerelowskich czasach, np. komunia z tego okresu,
kojarzą mi się z sałatką jarzynową (gotowane: ziemniaki, marchewka,
pietruszka, seler, jajka, do tego ogórki kiszone, groszek z puszki i
majonez), jajka faszerowane pieczarkami, jajka w majonezie, śledź po
japońsku, galaretka z
To moje 5 Boże Narodzenie tutaj i właśnie pierwszy raz od tak dawna
miast indora - będzie karp. Już mi ślinka leci.
I jednak będzie tradycyjnie, bo na rybę po grecku, sałatkę, pierogi,
bigos, barszcz są po prostu stęsknieni chętni.
I te pierożki z biała kapustą i serem mojej mamy - nie
Jakbyś sobie poczytał o Japonii, to byś wiedział, że ich demokracja nie jest zbyt podobna do naszej a po drugie została im ona narzucona siłą po II wojnie światowej. Japońska demokracja nie wzięła się z woli Japończyków, ale została przywieziona na pokładzie USS Missouri i rozwieziona po kraju w
Zadziwiające, jak łatwo PRL i jego pseudokulinarium znajduje obrońców.
Słusznie prawi Gość, wskazując na pauperyzację polskiej kuchni, a w zasadzie na
jawną jej likwidację. Śledź po japońsku, ryba po grecku, placek po węgiersku (o
mój smutku), fasolka po bretońsku - sztandarowe smutki PRLu. Do
niewiedzy - słynny śledź po japońsku! Pan Nowicki zazwyczaj od niej zaczynał
Dobrze wiedzieć!!! Ja zdecydowanie wolę pierogi, "myśliwską potrawę" bigos (ach
ci Polacy, do nie dawna naród pastersko-myśliwy kryjący się w lasach przez
białym człowiekiem z prastarej Ameryki, kolebki naszej cywilizacji...), kluski
śląskie czy schabowego z kapustą od kawałeczka surowej ryby po
Fajny temacik.
Ja lubię:
-karmel-lody karmelowe,ciasto karmelowe itd.
-gwiezdne wojny,jestem "maniaczką",wierną fanką
-planetę małp
-spacery z psiurem
-dżin z tonikiem,winogrona
-kapustę pod każdą postacią-bigos zjem nawet zimny z lodówki
-modę i wszytko co się z nią wiąże
-chodzenie po
.
Piszesz: gołe pole. Pisac prawie każdy umie. A tu trza sprytnie, fortelem, po gospodarsku. Tak żeby rozumisz zrobić, ale się nie narobić. Nasi mają łeb. Napchali jak trza pierogami, bigosem, zalali pod korek siwuchą i dogadane. Drogę, kanalizację i całą resztę, przywiozą z Tokio.
Delegat zrobi się na
tam nie było bigosu. Idziemy sobie Tamką dalej... a tam jest ...Pani. Krystyna Krahelska się nazywa i ma w ręku miecz (po japońsku Katana).
No to teraz pomyśl sobie dziecko, co to jest polską specjalnością i nie pisz więcej głupot. Bo polską specjalnością to jest nie tyle bigos co ...bigosowanie
serwowane po wiedeńsku
Ziemniaki z wody z koprem i masłem
Frytki
Szyszki
Jarzyny z wody
Zestaw surówek
Deser :
Lody z owocami i bitą śmietaną (do zamiany)
Drugie podanie :
Bigos po staropolsku podany z golonką pieczoną w piwie
Trzecie podanie :
Barszcz z kołdunami o czosnkowym posmaku
rzeczywiście podawać danie główne?
czy może więcej przystawek? Może jakieś sałatki? Rybę po grecku/ japońsku?
rolady wołowe? gołąbki z mięsem? gulasz? kurczak faszerowany - może podać na zimno?
i sos:
http://fotoforum.gazeta.pl/72,2,777,121768837,121768837.html Tekst linka
następnie przewidziany jest
Sentymenty są dobre dla słabeuszy i zupełnie niepotrzebne w walce o
przetrwanie. No ale sentymenty i bigos to narodowa specjalność Polaków.
Jakość nie zależy od tego czy pracownik jest z Polski, Rumunii czy z Marsa
tylko od standardów i procedur które wypracowano i zatwierdzono w danej
firmie
. Chyba sobie wyobrażasz,
że w tym kraju panuje jakaś dyktatura?
> atowej. Japońska demokracja nie wzięła się z woli Japończyków, ale
została przy
> wieziona na pokładzie USS Missouri i rozwieziona po kraju w
czołgach Sherman
Tak BYŁO, ale japońska demokracja obecnie NIE JEST
, powinny mieć nazwy japońskie. I nie chcę tam jeść bigosu ani hamburgerów
i pić Wyborowej czy Guinessa, chcę jeść sushi, popijane sake i japońskim piwem.
Pozwolę sobie zauważyć, że stadion będzie w Gdańsku, a Gdańsk jest w Polsce. I
więcej ludzi w Polsce posługuje się jednak na codzień językiem
japońską dzielnicę za rogiem
ale często robię onigiri - w wersji kanapkowej, do pracy lub dzieciakowi do szkoły. Nie przyszłoby mi do głowy zrobić onigiri np. z ryżu basmati, bo po prostu nie wyjdzie, ale jak skończą się glony do zawijania, to onigiri jest z sezamową posypką. Czy to jest nadal
poszukiwaczarmi napisał:
> Zadziwiające, jak łatwo PRL i jego pseudokulinarium znajduje
obrońców.
>
> Słusznie prawi Gość, wskazując na pauperyzację polskiej kuchni, a
w zasadzie na
> jawną jej likwidację. Śledź po japońsku, ryba po grecku, placek po
węgiersku (o
się sklepów wędliniarskich.Podobnie różnych trunków.Powojenne lata socjalizmu ograniczyły polską kuchnię do pseudo placka po węgiersku,śledzia po japońsku i bigosu.Wyeliminowano ze względow polityczno gospodarczych tysiące potraw z polskich stołów.Przemiana polityczno gospodarcza jaka dokonała się w
i kultura nie są mu obce bez względu na wiek i orientację po
> litycz
> > ną. Tak trzymać Panie Prezydencie!
>
> KaczoRuski cmokał bez sensu, zajmował dwa krzesła, kazał spieprzać, wyzywał od
> "małp w czerwonym", groził wykańczaniem, ira-siadał, rozkazywał pilotom (z
wpadł w furię z tego powodu, że Polska przeszła do wrogiego obozu mimo tylu zachodów i paroletniego urabiania. Po prostu, wzięła za dobrą monetę gwarancje brytyjskie. (Hitler marzył o koalicji brytyjsko-niemiecko-polsko-japońskiej przeciwko Sowietom. Marzenie nie było idiotyczne, znaczna część
> jeść ryż z wodorostami?
Hmm, w tym sushi co jadlem nie bylo ryzu akurat moze tak jak holita napisala
powyzej sa rozne rodzaje? Nie znam sie az tak, po prostu mi smakowalo to co
bylo.
> A przy okazji zastanawiam się nad dwoma rzeczami, po pierwsze dlaczego my
mamy
> jeść japońskie
tyglu, jeżeli trze się, aż się zrobi jednolita masa
– perorował Komorowski.
To była faza bigosowania. Jak pani tłumaczka to przetłumaczy, nie wiem. Bigos to szczególne, specyficzne danie. Kapusta siekana i siekane mięso długotrwale gotowane. No więc trzecia faza – siekanie, bigosowanie
> -ogorki kiszone
> -sezamki, chalwe, Prince Polo, michalki, ptasie mleczko i inne slodycze
> -galaretke, mase makowa, kajmak
> -sok jablko-mieta
> -piwo Tyskie
> -przyprawe Kucharek
> -paprykarz szczecinski, szynki w puszkach, smalec
> -golabki, bigos, fasolke po
. Nad
rzeką Białą. Tam w sklepie spożywczym na stoisku garmażeryjnym
spożyłem porcję bigosu, bułke i coca-colę. Wszystko razem 4,90 zł.
Mają tez łazanki, pieczoną golonkę, kaszankę, kiszkę, i skrzydełka
kurczaków. Skrzydełka kurczaków zabrałem kiedyś z córką do kina.
Wszyscy jedli popcorn, a
. Jak pani tłumaczka to przetłumaczy, nie wiem. Bigos to szczególne, specyficzne danie. Kapusta siekana i siekane mięso długotrwale gotowane. No więc trzecia faza – siekanie, bigosowanie polegało na tym, że krewka szlachta chwytała za szable i takiego, który psuł ustrój państwa, który psuł prawo
japońscy poumierali z powodu nadmiernej ilości rtęci w rybach
itd.
Nie ulega jednak watpliwości,że od dziesiatków lat ,w
medycynie, do narzędzi chirurgicznych uzywa się stali
szlachetnej. Z takiej stali robiona jest cała masa wyposażenia
szpitalnego,garnki w ich garkuchniach
dalej. Był obliczony na wytrzymanie trafień 500 funkowymi bombami, czyli standardowa waga bomby japońskiej w 1942 roku. Yorktown takiego trafienia nie wytrzymywał. Na Illustriousie taka bomba zwykle odbijała się od pokładu i wpadała nieszkodliwie do wody. O ile nie trafiła np w podnośnik. Ale i tu
.
Kartkówka wyszła po japońsku: jako tako.
Niby po cichu, ale krzyczycie.
Idź i rozwal to zadanie, ale tak, żeby się tynk z sufitu sypał.
Wstań głośno i powiedz!
Jesteś rozgarnięty jak kupa liści.
Wstań i zobacz jak siedzisz.
Lubię cię dlatego, że zostaniesz jeszcze raz w tej samej klasie.
Mówię do was
załapią się na trochę bigosu. I tyle.
Podobnie dalej ciągnąc to rozumowanie, to polskie jedzenie wcale nie jest
polskie. Na przykład pierogi tak naprawdę pochodzą podajże z Ukrainy, więc nie
można tego traktować jak polskie. Flaki bynajmniej nie są wyłącznie polskie,
flaki się je w całej Europie
w hotelu chcą 40THB za
sztuke, he he). O 9:30 wsiadamy do pojazdu zwanego tutaj songthaew (dwie
ławki) - walimy się na jedną (druga jest już zajęta przez jakąś kobietę). I
jedziemy zbierać resztę uczestników trekkingu po Chiang Mai. Kobieta siedzacą
na drugiej lawce to Sherry z Kanady