Genuenskie to bedzie, jesli bazylia bedzie rodem z Genui / nie tylko jako
rodzaj, ale takze tamze wyhodowana /. Roznica duza.
a ja nie rozumiem. po co robic pesto w domu? uwazam, ze to jest snobizm i to w
zlym wydaniu. w polsce niestety 2 szklanki bazylii, to nie 2 szklanki natki
pietruszki. a w sklepie mozna kupic bardzo dobre pesto za kilkukrotnie mniejsze
pieniazki niz koszt takiej domowej roboty. w tym wypadku
genueńskie - z bazylii
i
z suszonych pomidorów
lubie też kupne sycylijscie :))
--
"stoję na stanowisku, że nouvelle cuisine jest po prostu głupia" N. Ephron
bart.q napisał:
> No dobra, makaron genueński przełknę, ale nie wezmę do ust farfalli zanim nie
> dowiem się co to takiego.
Nie PASTA a PESTO, anglisto.
Taki sos z bazylii, oliwy z oliwek, czosnku, orzeszków piniowych, parmezanu...
Farfalle to pasta, makaron frymuśnie wykrojony
wstawiłam do
miseczki, do wyrośnięcia na jakieś 60km jazdy rowerem. Po powrocie przygotowałam
sobie trochę pesto genueńskiego, bo ser się skończył (z wyjątkiem lekko
pleśniejącego parmezanu), za to orzeszki piniowe, bazylię w doniczce i resztki
oliwy miałam. Obkład uzupełniły plasterki niesezonowego