Dawno, dawno temu...
W beczkach drewnianych fyrgały nie tylko proste śledzie solone, ale też
KORZENNE!
Gdzie są śledzie z tamtych lat?
Gdzie te śleeedzie?
Gdzie są śledzie z tamtych lat?
Czas zatarł ślad...
I poproszę, żeby to śpiewała Marlena Dietrich w srebrnej sukni, w której
tackach, a nie z beczki. Niestety
holenderskich strganów ze śledziami w Warszawie nie ma, stąd moje
pytanie...
> Śledzie korzenne z beczki.
Pol nie wymoczonego sledzia z duzymi krysztalami soli jako przyprawa, czesciowo
obrany kartofel i.....czarna kawa (buraczanka)na deser po objedzie.
Czy pamieta ktos bardziej wykwintne meniu z kuchni w jednostce wojskowej.
Ku chwale ojczyzny!!
W takich prawdziwych sklepach rybnych (koło mnie jest taki z poprzedniej
jeszcze epoki, ale bardzo sympatyczny) można dostać śledzie solone z tzw.
beczki. Występują w dwóch odmianach: zwykłe solone i korzenne (takie mocno
przyprawione w kolorze buraczkowym). Z uwagi jednak na cenę ledwie
A śledzie pamiętacie? Kupowało się w rybnym albo warzywniczym, z drewnianej beczki. Mnie rodzina zlecała kupowanie śledzi korzennych w słonej brunatnej zalewie. Zakup pakowano w gazetę, zalewa przesiąkała i cuchnęła cała siatka z innymi zakupami. Sprzedawcy nie żałowali tej zalewy, bo podbijała
czarnego pieprzu, 200 g liści bobkowych,
100 g cynamonu, 50 g kolendry, 50 g kwiatu muszkatołowego. Niekiedy
dodaje się jeszcze 50 g chmielu, 25 g majeranku i nieco więcej
kolendry. W mieszance korzennej pozostają śledzie w ciągu 2 tygodni.
Codziennie przetacza się beczki. Po 2 tygodniach śledzie
słodka śmietanka,
droższa od kwasnej.
Śledzie korzenne z beczki.
Lody w dwóch waflach, a jak była wielka porcja to dodawali trzeci. Ech, tamte
lody waniliowe, dzisiejsze nawet się do nich nie umywają.
Bardzo dobrze zrobiłaś! Tyle że ja jak jeszcze mozna było kupić śledzie z
beczki moczyłam je 1 dobę.....
w tym momencie do głowy przychodzą mi dwa bardzo proste(!) i pyszne (zarówno
rodzina moja jak i ukochanego zajada się oboma rodzajami) przepisy
a, i najpierw spróbuj te śledzie czy nie są
, czy z beczki czy z czego. Leża
sobie w worku foliowym, nieco kapią i czekaja na zmiłowanie.
> Jak lubisz, no to wiesz jakie najlepiej Ci podchodzą. I takie zrób.
Gdybym wiedziała jak, to bym nie pytała na forum.
>
> Najpierw sprawdź (czyli ukrój i zjedz mały kawałek) czy to są
> asem jedzonym tylko od wielkiego święta.
Te szproty twojej mamy, to może były zagramaniczne, więc więcej "warte", ale nie świadczą o prawdziwym zaopatrzeniu w ryby w PRL-u. W moim małych miasteczku na Opolszczyźnie był wtedy jeszcze sklep rybny. Były w nim śledzie w beczce, dorsz był tanią rybą, do